Sasori wszedł gwałtownie do pokoju
dziewczyny i spojrzał na nią przerażony. Mimo że był zawsze opanowany i
spokojny, było to widoczne w jego oczach. Błękitnooka wzdrygnęła się.
Czerwonowłosy mrugnął kilka razy i zrozumiał że dziewczyna ma na sobie tylko
koszulkę. Zawstydził się, co sprawiło że jego policzki zaczerwieniły się.
Dopiero po chwili dostrzegł cienistego klona dziewczyny, który przystawił mu
Kunai do szyi. Przez moment zastanawiał się czemu nie wyczuł jej klona. Przez chwile jąkał się. Próbując coś
powiedzieć, Yuki zaśmiała się krótko i słodko.
-Wybacz mi … że cie przestraszyłem. –
powiedział niezwykle się jąkając- Dostałem nowe informacje.
-Mów. – powiedziała.
-Może cie to zaskoczyć ale –przerwał na
moment- cały klan Uchiha został zamordowany. – dokończył.
-Uchiha … ?- szepnęła.
-Sprawca jest Itachi Uchiha. –
powiedział.
Błękitnooka poczuła dreszcze na cały
ciele. Ogarnęło ją zimno i strach. Nie chciała w to wierzyć.
-O zmierzchu ma się pojawić w miejscu
naszego spotkania. Wyruszamy natychmiast. Po drodze spotkamy Kisame i jego
podopieczną. – powiedział, po czym wyszedł.
Ciemnowłosa długo wpatrywała się w
drzwi. To nie możliwe!- pomyślała. Wgramoliła się z łóżka i ubrała się szybko. Założyła
torbę, a następnie płaszcz. Zabiegła błyskawicznie na dół, gdzie czekał już
Sasori. Sam postanowił że, żeby dostać się szybciej do celu będzie przemierzał
drogę o własnych siłach. Kiwnęli sobie na znak głowami, że są gotowi i
wyruszyli. Noc była niezwykle upiorna i mroczna. Ścieżka, po której kierowała
się dwójka była oświetlona przez księżyc. Pełnia Księżyca. Yuki nie za bardzo
przepadała za takimi nocami. Gdy była młodsza w podobną noc straciła kontrolę. Sasori wybrał
najszybszą drogę do celu przez las. W nim mogą grasować najemnicy. Nie
wszystkim podoba się działalność organizacji. Szli dosyć szybkim krokiem przed
siebie. Po drugiej stronie mieli spotkać z Kisame i jakąś dziewczyną.
Błękitnooka „wyczytała” w Nagato że, nie za bardzo ufa kobietą. Z Konan spędził
całe życie więc tylko jej ufał. Weszli do lasu i zwolnili tempo. Dziewczyna
dobrze wiedziała że osoby będące władcami marionetek nie są za dobrzy w
zwarciu, więc gdyby coś się stało Yuki musi szybko reagować. Słychać było tylko
huczenie sowy i odgłosy kroków Kunoichi i chłopaka. Ciemnowłosa zatrzymała się
i rozejrzała się dookoła. Zatrzymując wzrok w niektórych miejscach.
-Sasori-sama! Pułapka! –krzyknęła.
Czerwonowłosy postawił jedną nogę przed
siebie i jego noga została obwiązana liną. Chłopka został przewieszony przez
gałąź drzewa. Dziewczyna długo zastanawiała się dlaczego nie zareagował
wcześniej. Z danych jakie sprowadziła Konoha był mistrzem tworzenia marionetek.
Ninją z ogromnym potencjałem. Głosiły
plotki że robił lalki z ludzi. Yuki
rzuciła Kunaiem i przecięła linę. Sasori wylądował na równych nogach i od razu
pod biegł do dziewczyny. Oparli się o siebie plecami i czerwonowłosy przywołał
marionetkę dzięki zwoju. Kunoichi wyciągnęła katanę. Zapadła cisza. Oboje byli
gotowi do ataku. Dziewczyna aktywowała Kekkei Genkai i zaczęła się rozglądać.
-Jeden … trzech … dziewięciu …
czternastu- szepnęła.
-Oczywiście. Klan Ishi posiadał swoje
Kekkei Genkai. Shinjitsu. –powiedział.
-Proszę zostawić ich mnie Mistrzu
Sasori. – powiedziała.
-Jesteś pewna? –zapytał.
W ich stronę zaczęły pędzić Kunaie.
Całkiem sporo ich było. Sasori wykorzystał marionetkę i zneutralizował je wszystkie. Na dziewczynę
rzucił się jeden ninja. Miał zakrytą twarz maską ANBU i to nie byle jaką. To
był oddział specjalny ANBU z Konohy. Szybko
mnie znaleźli – pomyślała. Kopnęła mężczyznę prosto w brzuch i zamachnęła
się kataną. Podcięła jego gardło tak szybko że nie potrafił zareagować.
Przyspieszyła i kolejno wykańczała każdego kto stanął jej na drodze. Jej katana
była skąpana we krwi. Żaden z jej przeciwników nie potrafił jej dorównać.
Niektórzy w wiosce nazywali ją „Córką
błyskawicy”, gdyż Miniato ją wychowywał i go samego nazywano „Żółtą Błyskawicą”.
-Trzynaście. – powiedziała.
Zza drzewa wyłonił się Sasori i uśmiechem
na twarzy.
-Został jeden. – powiedział.
Nie minęła sekunda a za placami
czerwonowłosego pojawił się mężczyzna. Brązowooki odwrócił się lekko i zobaczył
jak mężczyzna upada na ziemię. Miał podcięte gardło. Wykrwawiał się,
ciemnowłosa stała kawałek za nimi. Machnęła kataną, a cała krew spadła na
ziemię. Ostrze znowu było bez najmniejszej skazy.
-Czternaście. – powiedziała.
Sasori oniemiał ze zdziwienia. Jej szybkość. Ta zwinność. Niemożliwe. Ona
jest Córką błyskawicy o której tyle mówili. – pomyślał. Yuki spojrzała na
chłopaka. Jej wzrok przepełniała nienawiść i złość.
-Sasori-sama. Niech pan wróci do swojej
marionetki Hiruko. –powiedziała i schowała katanę do pochwy.
Czerwonowłosy stał i przyglądał się
dziewczynie. Był zdziwiony i przerażony zarazem. Przełknął ślinę i opanował
się.
Już
gdzieś widziałem te oczy. Podobną szybkość. – Sasori zastanawiał się o tym
od momentu poznania dziewczyny. Teraz ona wyczytała to w jego duszy. Błękitnooka
dezaktywowała jutsu i uśmiechnęła się do czerwonowłosego.
-Iku zo, Sasori-sama? –zapytała.
-Hai…- mruknął.
Sasori dalej był zdziwiony tym co się
stało. Był nieostrożny i oberwało mu się. Schował się w swojej marionetce
Hiruko i ruszył za dziewczyną. Mieli jeszcze spory kawałek lasu przed
sobą. Na drodze nie znajdowały się już
żadne pułapki. Yuki całą drogę zastanawiała się, czemu w takim miejscu
znajdowali się Shinobi Liścia. Las się skończył i błękitnym oczą dziewczyny
ukazała się polana. Wiatr zawiał mocniej. Zatrzymała ręką włosy. Jej lewe oko
zasłoniła czarna grzywka. Wiatr z sporą ilością liści, stworzył małe tornado.
Było ono jednak nie groźne. Liście unosiły się ku górze i rozpłynęły się.
Wyglądało to pięknie. W tle znajdował się jeszcze księżyc w pełni. Na twarzy
błękitnookiej namalował się przecudny uśmiech. Sasori odchrząknął. Z twarzy
dziewczyny zniknął uśmiech. Ruszyli przez polane w milczeniu. Wiatr szalał
radośnie. Liście unosiły się delikatnie ku górze, żeby po chwili powoli opaść
na ziemię. Za polaną znajdowała się droga. W sumie dwie ścieżki, łączące się ze
sobą. Z naprzeciwka zaczęły nadchodzić dwie postacie. Yuki i Sasori zatrzymali
się na ścieżce. Czekali na dwie osoby. Z daleka już było widać że jedna z tych
osób wygląda jak ryba. Niebieska skóra rzucała się niezwykle w oczy. Natomiast
druga, miała długie fioletowe włosy. Kobieta, miała na sobie płaszcz Akatsuki.
Ciemnowłosa zdziwiła się. Doskonale znała tę osobę. Często podczas misji na
terenie Wioski Piasku, spotykała ją. Natsu Arashi. Znana jako Sunaarshi!
Spojrzenia Yuki i dawnej Kunoichi Suny spotkały się. Z twarzy błękitnookiej
zniknęło zdziwienie i pojawił się uśmiech. Na twarzy fioletowłosej pojawił się szeroki uśmiech.
-Dawno się nie widziałyśmy, Yuki-chan.- powiedziała.
-Z jakieś pół roku, Natsu-san. –
odpowiedziała.
Sasori i Kisame przyjrzeli się im
baczniej i kiwnęli sobie głowami.
-To fajnie że się znacie ale musimy iść
mamy mało czasu. – powiedział niebieskowłosy.
Dziewczyny przytaknęły. Ruszyli.
Oczywiście dziewczyny wlokły się z tyłu, gdyż chciały porozmawiać. Drogi zostało
całkiem sporo więc miały czas żeby porozmawiać.
-Dlaczego jesteś w Akatsuki? – zapytała
Arashi.
-Nienawidzę swojej wioski. –
odpowiedziała Yuki bez żadnych emocji.
-Co się takiego wydarzyło? – zapytała
ponownie.
-Prawda jest niezwykle bolesna. –przymknęła
oczy – Nigdy nie sądziłam że istnieją tacy ludzie.
-Zapewne o twoich rodzicach. –mruknęła.
-A ty jak się dostałaś do organizacji? –
zapytała ciemnowłosa.
-Byłam na misji w pewnej małej wiosce.
Spotkałam tam pana Sasoriego i Lidera. Tego dnia dowiedziałam się że byłam
oszukiwana przez Kazekage. –zacisnęła pięści- Powiedzieli mi że mogę się na
nich zemścić , dołączając do organizacji. Przyjęłam ich propozycję. Od tamtej
pory stałam się poszukiwanym Ninją Rangi S. –powiedziała.
-Rozumiem. Sasori-sama powiedział mi że
cie nie zna. Baka.
-A co z tobą i Itachim? –uśmiechnęła się
złośliwie.
-Przeszłość. Od kiedy zdradziłam wioskę,
pozostawiłam wiele rzeczy za sobą. – westchnęła ciężko.
-Nie rozumiem cię. Ale rozumiem jakie
jest życie. – powiedziała i uśmiechnęła się miło.
Grupa nigdzie się nie zatrzymywała. Szli
przed siebie, aż w końcu znaleźli się w jednej ze świątyńka raju Ognia. Yuki i
Sasori poszli do lidera. Muszą zdać raport z misji. Świątynie nie była duża.
Natomiast w podziemiach znajdowała się kryjówka organizacji. Pokoje i miejsce
przesiadywania Paina. Yahiko. Nagato przebywał w innej części podziemi. Ciemnowłosa
poszła wraz z Władcą Marionetek do podziemi, miejsca gdzie przebywał Pain. Dotarli
do jego gabinetu. Rudowłosy siedział za biurkiem i przeglądał jakiś zwój. Z
boku stała Konan. Bacznie przyjrzała się dziewczynie i zmarszczyła brwi.
-Wykonaliście zadanie? Nieprawdaż. –
powiedział posiadacz Rinnegana.
-Hai. Yuki oddaj zwój. – powiedział
Sasori, będący dalej w lalce Hiruko.
Yuki wyciągnęła spod bluzy zwój i
przekazała go liderowi. Na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
-Dobrze. Konan, zaprowadź Ishi do jej
pokoju i przekaż tą informację. Sasori ty zostajesz. – powiedział.
Błękitnooka wszyła wraz Konan. Szły w
milczeniu aż znalazły się przed drzwiami jej pokoju. Niebieskowłosa otwarła
drzwi do pomieszczenia i weszła pierwsza. Dziewczyna poszła zaraz za kobietą i
zamknęła drzwi za sobą. W pokoju znajdowało się biurko, łóżko, komoda i szafa. Znajdowały się tam
jeszcze jedna drzwi prowadzące do łazienki. Nic więcej nie było potrzebne. Na
łóżku leżał płaszcz Akatsuki, czerwone chmury na czarnym tle. Obok niego
znajdował się kapelusz. Przyczepiony był do niego dzwoneczek. Głos Konan
przerwał ciszę panującą w pokoju.
-Pain. To znaczy Nagato, dowiedział się
o twojej przeszłości. Dowiedział się również jakie są relacje między tobą a
Itachi i Orochimaru. – Yuki wzdrygnęła się.
-Rozumiem.
-Co do Orochimaru. –przerwała na moment
– Prawdopodobnie opuści organizację.
-Zrozumiałam. –mruknęła.
-Jeśli chodzi o Itachiego, Nagato chce z
tobą porozmawiać, zaraz po waszym spotkaniu u góry.
-Wakatta.
–odpowiedziała.
-Weź płaszcz i pójdziesz ze mną na górę.
Dziewczyna przytaknęła i wzięła płaszcz.
Ruszyły na górę. Wszyscy już tam czekali. Konan zaczęła przyzwyczajać się do
nowej i zaczęła jej. Ponieważ sam Pain zaczął jej ufać. Yuki miała na sobie
ubrany płaszcz. Stała oparta o kolumnę i spuściła głowę. Do jej uszów doszedł
odgłos syczenia węża. Wzdrygnęła się. Podniosła głowę i jej błękitnym oczom
ukazał się Orochimaru. Zmarszczyła brwi. Lider podszedł do dziewczyny i
zapewnił ją że Orochimaru nic nie zrobi. Spuściła ponownie głowę i stała w
milczeniu. W świątyni znalazło się kilka nie znanych jeszcze dziewczynie ludzi.
Największe zainteresowanie zwracał na siebie człowiek o dwóch rodzajach skóry.
Czarnej i białej. Wyglądał jak roślina. Później srebrnowłosy z kosą, cały
zamaskowany mężczyzna. W pomieszczeniu nie
zabrakło również Natsu. Stała obok Kisame i przyglądała się bacznie
dziewczynie. Po pomieszczeniu zaczęły się odbijać odgłosy kroków. Były coraz
głośniejsze. W końcu, do pomieszczenia weszła osoba która wymordowała cały swój
klan, Itachi Uchiha.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz