sobota, 18 maja 2013

Kasumi Ishi Story - Rozdział 2 "Dlaczego Sharingan a nie Shinjitsu"

Przeciągnęłam się leniwie, ziewając przy tym głośno. Była już 7 rano a tego Jonina jeszcze nie było. Usłyszałam głośne burczenie swojego brzucha. Nie potrzebnie, nie jadłam wczoraj kolacji. Futrzak spał na miękkiej trawie, ja natomiast siedziałam na jednym z większych kamieni. Kiedy opowiedziałam wczoraj ojcu z jaką łatwością dostałam ochraniacz. Przytknął i powiedział, że jest ze mnie dumny. Obiecałam mu wczoraj, że go nie zawiodę. Ziewnęłam ponownie. Nagle przede mną z kłębu dymu wynurzył się Hatake. Uśmiechnięty i wesoły jak zawsze.
-Spóźnił się sensei – powiedziałam.
-Wybacz, zabłądziłem na drodze życia – tłumaczył się.
Westchnęłam ciężko zrezygnowana, wiedząc że białowłosy ninja kłamie mnie w żywe oczy.
-To dlaczego miałam się zjawić tutaj? – zapytałam.
-Jestem egzaminatorem – powiedział jasno.
-Z tego co wiem, powinnam znajdować się w drużynie trzyosobowej – powiedziałam  zdziwiona.
-Musieliśmy do ciebie wybrać tak zwane „środki nadzwyczajne”, ponieważ twoja ilość chary i siła dorównuje Chuuninowi – wyjaśnił.
Teraz poczułam się zdziwiona naprawdę bardzo. Moje ciężkie treningi się opłaciły.
-Na czym będzie polegał „mój” egzamin? – zapytałam.
-Twój cel, to zdobyć mój ochraniacz – powiedział.
Wstałam z kamienia i przeciągnęłam się. W tym czasie Ruki się obudził i przeciągnął.
-Jednakże, ja będę musiał odebrać ci twój. Jeśli odbiorę ci twój, wracasz do akademii. Wszystko jasne, zaczynamy.
Szybko ruszył w moim kierunku. Był strasznie szybki. Z ledwością udawało mi się unikać jego ataków zadawanymi Kunaiami. Odciągnęłam go od futrzaka naprawdę daleko. Uśmiechnęłam się wrednie i odskoczyłam do góry.
-Ruki, teraz! – krzyknęłam.
-Suiton: Kokuun no Jutsu! – krzyknął zwierzak.
Jonin zdziwił się, czym jest ta lepka czarna substancja.
-Katon: Endan no Jutsu! – krzyknęłam.
Z moich ust wydobyła sie kula ognia, która z połączeniem jutsu kociaka spowodowała wybuch.
-Shimatta! – krzyknął sensei.
Dokładnie się rozejrzałam, czy nie zaatakuje mnie ze wszystkich stron włącznie  spod ziemi. Dobyłam Kunai i zamknęłam oczy. Wsłuchiwałam się w odgłosy, aby móc dobrze wycelować i zdobyć ochraniacz. Usłyszałam kroki i wycelowałam. Otwarłam oczy i widziałam, że trafiłam doskonale w ochraniacz mężczyzny. Przyłam go Kunaiem do drzewa. Szybko podeszłam i zabrałam go. Sensei wyszedł z przeciwnej strony krzaków bez swojego ochraniacza. Zamykał lewe oko. Domyśliłam się o co chodzi. Posiadał on Sharingan.
-Udało mi się? – zapytałam.
-Zdałaś, ale powiedz skąd wiesz co znajduje się w moim lewym oku – spojrzała na mnie poważnie.
-To skomplikowane.
-Mów proszę – uśmiechnął się.
-Od dziecka posiadam sny opisujące przeszłość albo przyszłość. Wczoraj widziałam, senseia i dwóch chłopaków nad ciałem jakiejś ciemnowłosej dziewczyny … - przerwał mi ręką.
-Wystarczy. Teraz oddaj mi mój ochraniacz i idziemy coś zjeść. Widziałaś twojego kota? – zapytał.
-Hę? O kurwa, Ruki! –krzyknęłam.
Z zarośli wybiegł upierdziuch i schował się za mną. Zdziwiłam się. Pierwszy raz widziałam aby się czegoś aż tak bał.  Zaraz za nim wyłoniła się mała dziewczynka, która trzymała w rączkach sukienkę dla jakiejś lalki. Wybuchłam śmiechem, a wraz ze mną Kakashi.
-Chyba se jaja robisz, Ruki – nie potrafiłam opanować śmiechu.
-No weź, ty nie wiesz jakie one są! – sprzeciwił się.
-Wybacz dziewczynko, ale Ruki nie lubi ubieranek. Musimy już iść więc do zobaczenia – pomachałam dziewczynce i zabrałam kota.
Razem z Hatake udaliśmy się na Ramen. Podczas drogi wyjawił mi nieco o chłopakach jakich widziałam. O 12 mam stać pod bramą wioski, przygotowana do podróży do Suny. Resztę zdradzi mi Hiroshi Mizu, nowy kapitan drużyny 13.
Skończyłam swój posiłek i odstawiłam pałeczki.
-Arigato, Ojii-san ! Ten pan płaci – wskazałam na Jonina.
-Ej, poczekaj! – pokazałam mu czubek języka.
***
Wróciłam do domu i wyjaśniłam rodzicom sytuację.  Matka była temu przeciwna, ale ojciec wyraził się jasno. Idę i koniec. Wbiegłam do góry i zaczęłam pakować do plecaka najpotrzebniejsze rzeczy. Przerwałam tą czynność i zorientowałam się, że nie było ze mną futrzaka w Ichiraku Ramen. Spojrzałam pod łóżko i uśmiechnęłam się od ucha do ucha.
-Mitsukeru! –zaśmiałam się.
Pod łóżkiem znajdował się upierdziuch.
-Mise mono ja nai yo?* - powiedział.
-Zabrać ci coś? – zapytałam.
-Masz jeszcze dwie godziny, dlaczego się tak śpieszysz? – zdziwił się.
-Chce pogadać z Naruto.
-Nic nie chce.
Założyłam plecak i wzięłam głęboki oddech. Pożegnałam się z rodzicami i wyszłam z futrzakiem z domu. Przez moment zastanawiałam się, gdzie znajduje się Naruto. Nie widziałam się z nim od wczorajszego ranka. Uśmiechnęłam się od ucha do uch i wskoczyłam na wyższe budynki. Niestety nie potrafiłam go zobaczyć. Zjawiliśmy się na terenie Akademii. Znalazłam go. Był niezwykle przybity.
-Naruto-nii-san? – powiedziałam spokojnie.
-Kasumi? Co się z tobą stało?! – zdziwił się.
-E, ze mną nic. Jestem już Geninem i wyruszam na misję – uśmiechnęłam się.
-To nie możliwe – powiedział.
-Wybacz, zajęło mi trochę szukanie ciebie. Obiecuję ci że jak wrócę powalczmy – uśmiechnęłam się zachęcająco.
-Oi! – krzyknął.
-Bay – powiedziałam jednocześnie z kotem.
Szybko skierował się w stronę bramy. Tępo wybrałam odpowiednie aby się nie spóźnić. Jeśli Hiroshi Mizu jest podobny do Hatake, to nie mam się czym martwić.
***
Znalazłam się pod bramą wioski. Jednak się myliłam. Sensei Hiroshi Mizu był już obecny, a wraz z nim jeden chłopak. Sensei miał dłuższe czarne włosy i niebieskie oczy. Miał na sobie standardowe ubranie Jonina. Natomiast chłopak obok niego był raczej nietypowy. Miał czerwone włosy, jak jakiś grzyb i czerwone oczy. Chociaż czerwień w jego oczach wyglądała ślicznie i urzekająco. Oboje zlustrowali mnie wzrokiem.
-Ty jesteś? – zapytał sensei.
-Kasumi Ishi! – powiedziałam entuzjastycznie.
-Jestem Hiroshi Mizu. Joninem prowadzącym drużynę 13. –powiedział uśmiechając się ciepło.
-Jestem Renji Akega, miło mi cię poznać – podszedł do mnie i ukłonił się.
-Mi również miło, liczę również na owocną współpracę – ukłoniłam się.
-Hę? Powinna pojawić się jeszcze jedna osoba – zdziwił się sensei.
-Tak, Natsu ale on zawsze się spóźnia – powiedział Renji wzruszając ramionami.
-Tak, tak ale miał się pojawić ktoś o imieniu Ruki – pomyślał sensei.
-A no, Hiroshi-sensei, Ruki to kot – powiedziałam i wskazałam na futrzaka.
-A mój błąd, mój błąd – podrapał się nerwowo w tył głowy.
Nie musieliśmy długo czekać, chłopak o marchewkowych włosach pojawił się cały zdyszany. Trochę się uśmiałam na jego widok. Jego włosy stały komicznie, jakbym widziała Naruto.
-Przepraszam za spóźnienie, sensei! – krzyknął i ukłonił się.
-No to są już wszyscy, więc wyruszamy – powiedział i uśmiechnął się.
Do mojej głowy wleciała mała myśl aby zedrzeć mu ten uśmieszek.
-Kasumi, opanuj się – powiedział futrzak.
-Wari, wari – powiedziałam zrezygnowana.
Uśmiechnęłam się i podeszłam do chłopaka, który dopiero przybył.
-Hej jestem Kasumi, miło mi cię znowu widzieć i liczę na owocną współpracę – ukłoniłam się.
-To ty byłaś wczoraj w lesie?! –zdziwił się.
-Yop! – przytaknęłam.
-To ty chcesz rozpierdolić ten świat patykiem – wybuchł śmiechem.
-Tak, tak powiedziałam to do żartów – zaśmiałam się.
-Jestem Natsu Higurashy. Cała przyjemność po mojej stronie i również liczę na owocną współpracę – podał mi dłoń.
Uścisnęłam jego dłoń i spojrzałam mu w oczy. Mógłby poprawić te stojące włosy ale co ja będę mówić.
-Powiedz mu to – szturchnął mnie futrzak.
-Ale co? – zdziwił się Natsu.
Wyciągnęłam z torby lusterko i pokazałam mu jego odbicie. Na jego twarzy pojawiła się panika, a następnie zmienił zachowanie.
-Dlaczego żmijo mi wcześniej tego nie pokazałaś ?! – wycedził w moją stronę.
-Chciałam być miła, marchewko! – prychnęłam.
-Hej, może ochłoniecie? – powiedział Renji uśmiechając się pocieszającą.
-Zamknij się grzybie! – krzyknęliśmy jednocześnie.
Spojrzałam na Natsu i uśmiechnęłam się. Na jego twarzy również pojawił się uśmiech. Po chwili oboje się roześmialiśmy. Niestety mój napad śmiechu zatrzymało ukłucie w lewej nodze, tuż koło kostki. Spojrzałam na nią i zmarszczyłam brwi.
-Co ty sobie wyobrażasz, upierdziuchu!- krzyknęłam.
-Wystarczy tego, Kasumi- powiedział futrzak.
Westchnęłam ciężko i spoważniałam.
-No, możemy wyruszać – powiedział sensei.
-Hai – przytaknęliśmy wszyscy.
Po przytaknięciu, wyruszyliśmy.
***
Minęła godzina, druga, trzecia. Miałam dosyć tej wędrówki, a szczególnie przez nasze tępo. Misja była poważna. Bardzo poważna. W głębi duszy cieszyłam się, że moja pierwsza misja będzie aż tak poważna. Jednak przez swój rozsądek, odczuwałam strach. Naszą misją jest zaatakowanie młodej Kunoichi Suny. Dlaczego? Nie pytałam. Chociaż wiem, że Ruki dobrze o tym wie. Jak na upierdziucha jest całkiem pożyteczny. Jednakże, istnieje umowa między mną a futrzakiem. Umowa polega tym, że on nie będzie czytał w moich myślach, a ja daje mu czas wolny. Wiem głupie, ale przynajmniej nie zatruwa mi jeszcze bardziej życia. Dotarliśmy do wioski Piasku, kiedy zbliżało się już popołudnie. Przy bramie wioski spotkaliśmy my Kazekage. Wszyscy ukłoniliśmy się.
-Drużyna trzynasta z Konohy? – powiedział Hokage.
-Tak, jestem Hiroshi Mizu kapitan drużyny 13. – powiedział sensei.
-Wytłumacz im wszystko i proszę za mną – powiedział przywódca wioski.
Sensei przez dłuższą chwilę rozmawiał tylko z Akegą. Potem podszedł do nas i uśmiechną się.
-Waszym zadaniem jest zaatakowanie Kunoichi o długich czerwonych włosach. Tylko tyle – powiedział.
-Gdzie ona się znajduje? – zapytał Natsu.
-Na polu treningowym, w tamtą stronę – powiedział Kazekage - Mizu-sensei, pan pozwoli ze mną – dokończył.
Przytaknęliśmy i od razu, bez chwili czekania wyruszyliśmy. Droga nie trwała długo. Nie licząc, że przez pomarańczowowłosego zgubiliśmy się. Dotarliśmy. Jednakże, w mojej głowie błądziło jedno pytanie.
-Dlaczego nie zaatakujemy z ukrycia? – powiedziałam zdziwiona.
-Sensei powiedział, że mamy zaatakować jawnie – powiedział – Zostawimy Cię z nią jeśli nie będzie sama – dokończył.
-Dobrze, dobrze – powiedziałam lekceważąco.
Naszym oczą ukazała się dwójka Shinobi z Suny. Przy dziewczynie był jeszcze jeden chłopak. Brązowe włosy, ciemne oczy. Natomiast dziewczyna wyglądała poczęcie jak Naruto tylko, że miała czerwone włosy.
-Kasumi, zaczynasz – powiedział czerwonowłosy.
-Dlaczego ja grzybie?! – zezłościłam się.
-Tak powiedział Hiroshi-sensei – powiedział krótko.
-Przestań żmijo. W końcu masz to czego chciałaś. Poważną misję – powiedział kot.
Naszą rozmowę przerwała dziewczyna, dziwią się, że mój kociak gada. Chciało mi się śmiać.
-Tak, jestem gadającym kotem, a ty ześwirowałeś – powiedział.
-Przestań! To, że nabrałeś Naruto nie oznacza że nabierzesz każdego – nadepnęłam mu na ogon.
-Żmija.
-Upierdziuch.
Mierzyłam się wzrokiem ze zwierzęciem. Kątem oka dostrzegłam pędzącego w moją stronę chłopaka.
-Katon: Housenka no Jutsu! – krzyknęłam.
Z moich ust wydobył się płomień, który z czasem zaczął przygasać. Odsłonił on lecącą w ich stronę Shurikeny. Uniknęła ich bez trudu. Zatrzymała się na moment, zdawało mi się, że zaczęła myśleć nad czymś ważnym. Przez chwilę przekomarzała się z moim zwierzakiem.
 - Też nie wiedziałam, że mam rodzinę. Cała Konoha mnie okłamała! Hokage mnie okłamał! Wszyscy! - wykrzyknęła - Przenieśli mnie tu… A z resztą, co ja będę gadać, i tak mi nikt nie uwierzy.
Wstrząsnęło mną. Czułam żal, współczucie i chyba rozczarowanie. Otrząsnęłam się szybko aby uniknąć jej ataku. Mrugnęłam kilka razy by odciąć się od tych myśli.
- Jeśli to ty jesteś tą dziewczynką, co dwanaście lat temu przenieśli z Konohy do Suny.. Niemożliwe - powiedział Ruki.
- Co jest niemożliwe!? Pogubiłam się już! Zacznij coś gadać, ty upierdziuchu, no! – krzyknęłam.
Olał mnie.
Futrzak podbiegł do niej i zaatakował ją wodnym Jutsu. Wpadła do małego tornada wodnego. Nie zadaje to wielu obrażeń ale jednak zadało. Kiedy ustąpiło, szybko się otrząsnęła.
-Czego ode mnie chcecie?! – krzyknęła.
-Nie wiem, sensei mi kazał z Tobą walczyć. A ty Ruki wiesz coś na ten temat? – spojrzałam na zwierze.
-Nie, nic mi nie wiadomo –powiedział jasno - Ale chyba się domyślam.
Ruszyłyśmy w swoją stronę prawie jednocześnie. Obie atakowałyśmy się przez jakiś czas Kunaiami i jakimiś Jutsu. Zauważyłam, że w jej oczach pojawiło się coś dziwnego. A dokładnie Kekkei Genkai. Rinnegan. Kiedy zderzyłyśmy się ze sobą, poczułam się jakoś dziwnie, przepełniona energią.
-Dlaczego ty posiadasz Sharingan' a?! –krzyknęła.
-Nani? – zdziwiłam się – Ruki, to prawda?
Kot przypatrzył mi się, po czym powiedział:
-Tak.
-Zwijamy się – powiedziałam, po czym oboje zniknęliśmy w kłębie dymu.
***
Nawet nie wiedziałam kiedy zapadł zmrok. Znalazłam się gdzieś we wiosce. Byłam zrozpaczona, zdziwiona, oszukana, smutna, zdołowana i wściekła.
-Ruki. O co w tym chodzi? Dlaczego Sharingan a nie Shinjitsu! – krzyknęłam do zwierzaka.
-Nie wiem. Sam tego nie rozumiem – powiedział.
-To nie możliwe – złapałam się za głowę.
-Spokojnie opanuj się – uspokajał mnie.
-Nie uspokoję się. Znasz mnie! –dalej mówiłam podniesionym tonem.
Westchnęłam ciężko. Usłyszałam kroki i odwróciłam się w ich stronę. Moim oczą ukazał się sensei.  
-Sensei, ja … - zaczęłam.
-W porządku zadanie wykonane pomyślnie – powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Dlaczego ja posiadam Sharingana!? – powiedziałam głośno – Proszę pozwól mi wrócić do rodziców abym to rozwiązała. Błagam – wyjęczałam.
 -To nie możliwe, ale pośle wiadomość. Teraz opanuj się – przytulił mnie i pozwolił mi się wypłakać.
Obecnie byłam mieszanką wybuchową. Jestem osobą, która nie za bardzo radzi sobie z taką ilością negatywnej energii. Zaczęłam płakać jak małe dziecko. 


~*~
No to mamy rozdział 2. Niestety. Mam zagrożenie z Matematyki i muszę chodzić na zajęcia dodatkowe i zdać z WOS-u sprawdzian. ( Tak byłam na tyle mądra, że nie miałam żadnej oceny z WOS-u). Chcę podciągnąć sobie oceny aby moja średnia nie wyglądała aż tak bardzo koszmarnie. Dlatego postanowiłam: 
Nie zawieszam bloga, tylko następna notka pojawi się dopiero pod koniec Czerwca. 
Przepraszam, ale tak to wyszło. Więc do następnej notki!
~Pozdrawiam~Uruha~

2 komentarze:

  1. Super rozdział. Jestem ciekawa dlaczego Kasumi posiada Sharingana. Mam nadzieje, że za tym kryje się coś większego ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział długi i bardzo ciekawy :)
    Przez całe opowiadanie zastanawia mnie to dlaczego Kasumi posiada Sharingana? Mama nadzieje, ze odpowiedź dostanę w kolejnych Rozdziałach :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy