piątek, 1 marca 2013

Unowned Demon Rozdział 10 "Kocham cię, takiego debila jakim jesteś"


~Itachi~
Las na terenie wioski Liścia jest czasem denerwujący, a zwłaszcza wtedy gdy się chce znaleźć coś ważnego. Na dodatek moje obecne rozkojarzenie powoduje, że czuję się jakbym gubił się w jakimś pieprzonym labiryncie. Muszę dowiedzieć się, czy z Natsu wszystko w porządku. Również muszę uważać na Kirę, a potem dowiedzieć się, jak przywrócić Yuki. Po tym jak dowiedziałem się, że jest tym kim jest, to nie wiem czy będę w stanie jej zaufać. Jednak moje uczucie co do niej jest naprawdę głębokie. Nagle rozległ się głośny ryk. Szybko skierowałem się w stronę, z której dobiegał owy dźwięk. Wróciłem z powrotem przed grób, martwej Kunoichi. Na ziemi leżała Natsu i jakiś blond chłopak. Znajdował się tam też Hiroshi Ishi i Bijuu. Ku mojemu zdziwieniu Bijuu tracił swoją moc. Ciemna Chakra ulatniała się z niego, pozostawiając po sobie Yuki, która upadła bezwładnie na ziemię. na jej ciele widoczne były ślady krwi. Spojrzałem zdziwiony na jej brata.  Był nieźle poobijany i zakrwawiony. Przez sekundę zastanowiłem się, co mogło się wydarzyć, kiedy ja biegałem jak debil po lesie. Szybko jednak się wyrwałem z myśli i zjawiłem się obok ciemnowłosej. Wziąłem ją na ręce i próbowałem obudzić.
-Yuki! Yuki, weź się w garść! - krzyknąłem.
***
~Yuki~
Czułam się fatalnie. Odczuwałam ból w każdym miejscu. Dosłownie. Otwarłam oczy i widziałam, że znajduje się w pomieszczeniu. Przez ból głowy, nie potrafiłam przypomnieć sobie co się stało, że jestem tak poobijania. Odwróciłam się  w stronę małe lampki, która jako jedyna rozświetlała ten pokój. Obok niej na krześle siedział ciemnowłosy ninja. Nie rozpoznałam go. Podniosłam się trochę. Zauważyłam, że miałam opatrzone rany. Spojrzałam jeszcze raz na mężczyznę.  Oceniłam o jeszcze raz. Zabolała mnie bardziej głowa.
– Itachi – powiedziałam – Itachi!
Uchiha obudził się i spojrzał na mnie zdziwiony. W jego tkliła się obojętność. Szybko oderwałam od niego wzrok. Czułam się trochę przerażona i upokorzona. Usiadł obok mnie i spojrzał na mnie. Starałam się nie nawiązywać z nim kontaktu wzrokowego. Jednak nie udało mi się. Nasze spojrzenia się spotkały. Wpatrywałam się w jego ciemne oczy. Była w nich taka obojętność, że aż czułam strach. Itachi w jednej chwili przycisnął mnie do łóżka. Oczywiście poczułam ból pleców.
-Przepraszam –szepnęłam.
Ten nic nie odpowiedział, tylko się wpatrywał w moje oczy. Zamknęła oczy, jednak Chwile później otwarłam je gwałtownie. Jego usta spoczęły na moich. Czułam, że na moich policzkach pojawiły się rumieńce. Jednakże, czułam coś do niego i odwzajemniłam pocałunek. Nagle zorientowałam się co robię. Pocałunek Itachiego stawał się coraz bardziej drapieżny. Nie wiem dlaczego ale przyciągnęłam go do siebie. Do moich uszu dobiegły kroki. Odsunęłam go od siebie.
-Ktoś idzie – powiedziałam.
Zmieniłam swoją pozycję do siadu i spojrzałam na drzwi. One otwarły się, a w nich stanął Kisame, miał kogoś na barku. Przyjrzałam się bliżej tej osobie. Jednak nie potrafiłam dostrzec kim ona jest.
-Możesz mnie już postawić? – usłyszałam jego głos.
-Hiroshi? – zapytałam.
-Co? Zmęczony jestem – powiedział i spojrzał na mnie. 
Był zdziwiony. Ciekawe czym? Kisame odstawił go i uśmiechnął się. Podszedł do Uchihy i po chwili wyszli oboje. Patrzałam na ciemnowłosego ze zdziwieniem.
-To ty, nie? Ty jesteś moim bratem – powiedziałam.
-Miło mi cię w końcu spotkać – na jego twarzy pojawił się wesoły uśmiech.
-Też się cieszę – powiedziałam.
***
Minęła godzina. Dużo się dowiedziałam o moim braciszku. Chciałabym spędzić z nim więcej czasu, jednak musiał udać się Paina. Kiedy ten wyszedł z mojego pokoju, do pomieszczenia wszedł Itachi. Zamknął drzwi na klucz. Trochę się obawiałam. Wpatrywał się we mnie z taką obojętnością.
-Jesteś na mnie wściekły? – zapytałam.
-Trochę. Rozumiem jaki jest Hokage i starszyzna.
-Dlaczego? Dlaczego ich zabiłeś? Kochałeś ich nie?! – krzyknęłam.
-A chciałabyś wojny?
-Nie, ale są inne sposoby rozwiązywania takich spraw!
-Hokage tak nie uważał – jego głos był taki obojętny.
Ta jego obojętność doprowadzała mnie do szału. Ciemnowłosy usiadł obok mnie i spojrzała mi w oczy.
-Boisz się mnie? – zapytał.
-Nie.
-Kłamiesz.
-Nie, kurwa! – spojrzałam na niego poważnie.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Taki ciepły i czuły. Po chwili pocałował mnie drugi raz. Przytuliłam go do siebie i odwzajemniłam pocałunek. Znaliśmy się tak dobrze. W końcu odsunęłam się od niego i  spojrzałam mu w oczy.
-Jest coś co chce ci powiedzieć –mruknęłam, a mogłam ugryźć się w język.
-Tak?
-Kocham cię, tego debila jakim jesteś –uśmiechnęłam się do niego.
Był trochę zdziwiony, jednak po chwili uśmiechnął się. Pocałował mnie i popchnął na łóżko. Z każdą chwilą nasz pocałunek był coraz bardziej namiętniejszy. Czułam, jakbym była ofiarą, a on drapieżnikiem. Jego ruchy były takie delikatne, niczym od kota. Przyciągnęłam go do siebie. Jednak czułam się zbyt obolała aby pójść na całość. Nie wiem co się wcześniej stało, że straciłam pamięć. Chyba straciłam kontrolę. Zawsze po tym tracę cząstkę pamięci. Czasem jest naprawdę ważna, a ja ją zapominam. Uchiha odsunął się ode mnie.
-Wybacz ale muszę iść – powiedział.
-Wrócisz? – zapytałam.

-Wrócę, ponieważ cię kocham – szepnął mi do ucha. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy