Ciepłe promienie słońca, prześwitujące
przez gałęzie drzew odgrzewały twarz ciemnowłosej dziewczyny. Otwarła powoli
powieki, odsłaniając w ten sposób swoje błękitne tęczówki. Przeleciała wzrokiem
po otoczeniu. Korony drzew leniwie kołysały się na wietrze. Nie było nic
słychać poza szumem liści, które dawały odczucie spokoju. Piękną grę dźwięków,
przerwał nagły świat. Z przeciwnej strony drzewa wbił się Kunai. Dziewczyna
podniosła się i spojrzała w dół. Dwadzieścia metrów. Taki las jest doskonałym
miejscem do odpoczynku po jakiej kol wiek misji. Takie drzewa i wiele innych
otaczały Wioskę Ukrytą w Liścia. Błękitnooka westchnęła i zamknęła oczy.
Wsłuchując się w odgłosy, bez problemu stwierdziła że ktoś się zbliża. Jednak
to była tylko zmyłka. W stronę dziewczyny pędziły z niezwykłą szybkością
Shurikeny. bez żadnego problemu czy też wysiłku uniknęła ich. Shurikeny wbiły
się z hukiem w drzewo. Ciemnowłosa zeskoczyła z drzewa. Robiąc tylko krok w
stronę ziemi, znikając po czym pojawiając się na równych nogach na dole. Dwadzieścia dwa metry… -powiedziała
sobie w myślach. Rozejrzała się bacznie po otoczeniu. Jej oczy przesuwały się
powoli, zatrzymując się na chwilę z lewej strony, z prawej i u góry. Odwróciła
lekko głowę. Pusto. Spojrzała na ziemię po czym odskoczyła. Z ziemi wyskoczył ciemnowłosy chłopak. Dziewczyna
uśmiechnęła się złośliwie. Nastała cisza. Bacznie obserwowali swoje ruchy.
Ciemnowłosy zatracił się w błękitnych oczach dziewczyny. Mrugnął kilka razy. W
tej samej chwili ruszyli na siebie. Zaczęli się bić. Na ich twarzach widniały
szerokie uśmiechy. Od razu można było stwierdzić że są przyjaciółmi. A ich
walka świadczyła o tym że to zwyczajny trening. Ich ciosy były niezwykle
szybkie i precyzyjne. Oboje doskonale się bronili i wywodzili ataki. W momencie
odskoczyli od siebie. Dziewczyna błyskawicznie wykonała kilka pieczęci po czym
wystawiła rękę do przodu. Z jej dłoni wydobyła się strzała, która była zrobiona
z samej elektryczności. Owa elektryczna energia uderzyła w ramie jej
przeciwnika. Ten uderzył w drzewo. Dziewczyna usiadła na ziemi i poklepała
kilka razy ziemię.
-Poddaje się.- powiedziała.
-Jak tam chcesz. – powiedział po czym
pozbierał się z ziemi.
Dziewczyna położyła się na trawie i
wpatrywała się w skrawek nieba. Ciemnooki nachylił się nad niebieskooką i
uśmiechnął się.
-Stajesz się leniwa, Yuki. -oznajmił.
-Nie leniwa tylko bardziej leniwa.-
zaśmiała się.
Oboje zaczęli się śmiać przez dłuższą
chwilę. Chłopak położył się obok dziewczyny, zakładając ręce za głowę.
Skierował swój wzrok w stronę nieba.
-Czy ty myślisz że…- podniosła się.
-Że co?- zapytał.
-Nie ważne. – położyła się z powrotem.
Ciemnooki nachylił się nad dziewczyną
tak że jedna jego ręka była z jednej strony głowy a duga obok jej ramienia.
Włosy chłopaka były dłuższe niż powinny. Opadały obok twarzy dziewczyny. Yuki
zaczerwieniła się a na jej ustach pojawił się słodki uśmiech. Dziewczyna przewróciła chłopaka. Ten upadł na
ziemię a dziewczyna sama nachyliła się nad nim. Twarze błękitnookiej i
ciemnowłosego znajdowały się naprawdę blisko. Długie, bujne włosy dziewczyny
opadały z jednej strony na twarz chłopaka. Ich twarze znajdowały się coraz
bliżej. Nie myśleli o niczym innym tylko o sobie. Z jednej strony zaczęły
dobiegać odgłosy szybkich kroków, które odbijały się echem po lesie. Nie
zawracali sobie tym głowy dopóki, z między drzew nie wyłonił się mały chłopak.
Jego wzrost świadczył o tym że miał około 8 cz 9 lat.
-Itachi! Obiecałeś mi Ramen! Wygrałem
zakład!- Krzyczał mały.
Mały dziwnie spojrzał na parę, która
miała się przed chwilą pocałować. Yuki błyskawicznie odskoczyła od chłopka.
Itachi zawstydził się. Podniósł się z ziemi i otrzepał ubranie. Jego ojciec nie
byłby dumny gdyby się dowiedział że jego syn, Geniusz Kalnu Uchiha zakochał się
w kimś poza klanu. Jego ojciec chciał żeby wyszedł przynajmniej za osobę która
ma dużą rodzinę. Yuki podczas Trzeciej Wielkiej Wojny straciła rodziców. Jej
matka od razu po narodzinach została wysłana na pole walki, wspierać jej ojca.
Tak więc, Yuki jest sierotą. Nie poznała nawet swoich rodziców. Została
przygarnięta przez Kushimę i Miniato. Opiekowali się nią od małego. Aż
skończyła 5 lat. Później zajęła się nią rodzina Sarutobi. Mały chłopak niecierpliwił się z każdą chwilą.
Itachi westchnął ciężko po czym spojrzał na Yuki. Stała z boku cała
zawstydzona.
-Dobrze Sasuke. Już idę.- powiedział –
Yuki idziesz z nami? – zapytał.
-No dobra. Sasuke ścigamy się! –
powiedziała i zaczęła biec.
-Nie wygrasz ze mną! – krzyknął i ruszył
biegiem.
Itachi uśmiechnął się szeroko i zaczął
biec za pozostałą dwójką.
***
-Mówiłem wam tyle razy że nie wygracie
ze mną! – powiedział głośno Sasuke.
-Ale trenować trzeba zawsze. – oznajmiła
Yuki zamykając jedno oko.
-A kto się dzisiaj lenił na treningu?-
powiedział starszy Uchiha.
-Nie moja wina że zmęczona jestem przez
te wszystkie misje. Dzisiaj wieczorem muszę znowu udać się do Hokage. –
powiedziała smutno.
-Otrzymujesz misje tak samo jak mój
brat! Pewnie jesteś niesamowitym ninją. –powiedział radośnie młodszy Uchiha.
-Pokonałam twojego brata nawet. Kilka
razy. –zaśmiała się.
-Itachi dałeś się pokonać dziewczynie?
–zapytał zdziwiony malec.
-Nie dałem tylko oszukała mnie.
–usprawiedliwił się.
Cała trójka weszła do baru Ramen.
Wszystkie miejsca były puste. Dziewczyna usidła po środku. Mały ciemnowłosy
usiadł z lewej strony i zabrał głęboki oddech, wprowadzając sobie przyjemny
zapach potrawy do nozdrzy. Itachi usiadł obok dziewczyny z drugiej strony. Z
tylniej części wyszedł mężczyzna. Na jego twarzy widniał szeroki śmiech.
-Co podać? – zapytał z entuzjazmem.
-Trzy razy to co zwykle. – powiedział
Itachi.
-Już się robi!- odpowiedział mężczyzna.
Kucharz zabrał się za szykowanie porcji.
Itachi nie spuszczał z oka Yuki. Dalej dręczyło go to co prawie zrobili przed
chwilą. Zastanawiał się też do czego mogło by dojść gdyby Sasuke się nie
zjawił. Dziewczyna wyciągnęła z kieszeni gumkę do włosów i spięła je w mocny
kok, ale i tak nie wszystkie włosy dały się złapać. Kilka kosmyków opadało jej
na twarzy czy też na uszy. Według Itachiego, ładniej wyglądała w rozpuszczonych
włosach. Dziewczyna przełożyła kilka kosmyków za ucho po czym uśmiechnęła się
miło. Kucharz podał trzy miski Ramenu. Cała trójka złożyła ręce i głośno
powiedzieli „Itadakimasu!”. Wszyscy zaśmiali się głośno po czym zabrali się za jedzenie
pysznego posiłku. Nikt nie zostawił po sobie jakiś resztek. Ichiraku Ramen to
najlepsza restauracja podająca Ramen w całej wiosce a nawet w całym Świecie
Shinobi. Sasuke cieszył się ze wspólnego posiłku z Itachim. Był też zadowolony
z siebie. Na twarzy młodego Uchihy znajdował się szeroki uśmiech ekscytacji.
-Mówiłem i bracie że zrobię to!-
powiedział młodszy z braci.
-Mogę wiedzieć co takiego zrobiłeś? –
zapytała.
-Opanowałem kombinację Liścia, którą nauczył mnie Itachi.
–oznajmił.
-Ciekawe skąd się jej się nauczył, co? –
spojrzała podstępnie na ciemnowłosego.
Itachi wzdrygnął się, widząc małą iskrę
w oku dziewczyny.
-Jestem pewny że kiedyś mu dorównam a
nawet i przewyższę! –powiedział młodszy, na jego twarzy pojawił się szeroki
uśmiech.
-Lecz zanim zmierzysz się z Itachi
będziesz musiał mnie pokonać.- wskazała na siebie palce i zamknęła jedno oko.
-Oczywiście! Mogę nawet tu i teraz!-
powiedział schodząc z krzesła.
-Na pewno tego chcesz?
-Będę wiedział ile mi jeszcze brakuje
żeby dorównać mojemu bracie!- powiedział głośno.
-No nie wiem, co ty na to Itachi?-
zapytała chłopaka, którego całkowicie nie interesowała ta rozmowa.
-Jeśli Sasuke chce to możecie spróbować.
– powiedział.
-O tak! – krzyknął młodszy.
-Jesteś pewien?- spojrzała na chłopaka
ze zdziwieniem.
-Tak.
Itachi położył pieniądze na blacie po
czym cała trójka wyszła z restauracji. Sasuke i Yuki zaraz po wyjściu ustawili się po przeciwnych stronach ulicy. W
oczach dziewczyny chowało się rozczarowanie. Sama wiedziała że ta walka nie
potrwa długo. Sasuke to jeszcze dziecko. Owszem miał ukryty talent ale jeszcze
go nie pokazał światu. Chłopczyk zacisnął pięści. Wiedział że Yuki jest świetną
Kunoichi, wiedział również że była w jednym oddziale ANBU z Itachim, więc
musiała być dobra. Ciemnowłosa przeciągnęła się leniwie. Młodszy Uchiha
wykorzystał okazje i dobył Kunaia. Po
chwili ruszył taranem na dziewczynę. Tak jak sądziła Sasuke jeszcze nie ujawnił
swojego talentu. Stała za nim i przystawiła mu jego własny Kunai pod gardło.
-Wiele ci brakuje do brata. Jeśli nie
staniesz się silniejszy, marny twój los w tym świecie.- szepnęła chłopczykowi
do ucha, tak aby nikt inny nie mógł tego usłyszeć.
Yuki odsunęła się i razem z nią swój
Kunai. Położyła go na rękach przeciwnika.
Podeszła do Itachiego i uśmiechnęła się. Itachi bardzo kochał brata.
Chciał żeby stał się silniejszy, żeby mógł kiedyś stoczyć z nim walkę na
poważnie. Poczuł się rozczarowany tym że tak łatwo dał się złapać w pułapkę
dziewczyny.
-Słuchasz mnie w ogóle? Itachi!-
powiedziała dziewczyna.
-Co mówiłaś? –zapytał.
-Myślę czy on nie zabierze sobie tego głęboko.
– powiedziała.
-Nie, nie zrobi tego. Po męczy go to
kilka dni po czym wróci mu humor. –powiedział Itachi.
-To dobrze. Nie chce aby moje relacje z
nim ucierpiały, przez coś takiego. –spojrzała na Sasuke.
Młodszy Uchiha wpatrywał się w Kunai.
Teraz był pewien że niesamowicie dużo brakuje mu żeby dorównać ją a co dopiero
brata. Tymczasem niebo zaczęło zachodzić nad horyzontem.
-Już tak późno. – powiedziała dziewczyna
– wybacz ale musze się zbierać. Chce jeszcze wrócić na chwile do domu, przed
wizytą u Hokage.
-Jutro z rana mam się wstawić u Hokage.
Możemy spotkać się o świcie? –zapytał.
-Dobrze. –powiedziała.
Dziewczyna ucałowała policzek Itachiego,
jak zawsze na pożegnanie. Nie sądziła że będzie to ich ostatnie spotka w który
czuli się ze sobą jak przyjaciele.
-Na radzie. Do zobaczenia Sasuke! –
powiedziała i zaczęła iść w swoją stronę.
W głowie Yuki znajdowało się wiele myśli
na temat jej i Itachiego. Jednak dobrze znała jego ojca i bała się go. Może z
pozoru wyglądał na miłego i towarzyskiego ale od początku jej nie lubił.
Stwierdziła że on wie wszystko o niej i o jej Bijuu. Zachowała to w sekrecie
przed wszystkimi. Wiedziały tylko władze wioski. Zapadł już zmrok a dziewczyna
stała na cmentarzu gdzie byli pochowani jej rodzice. Oboje zmarli 7 Grudnia w
dniu jej urodzin. Przykucnęła przy na grobku, na którym było wyryte „Miyake i
Hiroki Ishi. Zginęli honorowo dla dobra wioski”. Przejechała palcami po napisie
i uśmiechnęła się. Byli doskonałymi Shinobi. Dla każdego wojownika, śmierć na
polu bitwy była jedynym wyjście uratowani reputacji. Kushima i żona Trzeciego,
dużo opowiadali jej o rodzicach. Na niebie pojawił się już księżyc. Yuki miała
się stawić u Hokage późnym wieczorem. Nie wiedziała dlaczego ale musiało to być
ważne. Podniosła się z ziemi i ruszyła w stronę siedziby Hokage.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz